sobota, 15 stycznia 2011

Siadam w kinie i...

Każdy z was ma pewnie przygody związane z pobytem w kinie. Zarówno tam jak i w życiu, zdarzyć się może wszech ogarniające nasze społeczeństwo buractwo i brak jakiejkolwiek kultury. Osobiście byłem świadkiem kilku takich akcji.
*Najczęstszą i najbardziej wnerwiającą (przynajmniej mnie)jest odbieranie telefonu w kinie- osobiście G mnie obchodzi co Krysia jadła u Kamila na śniadanie!
Oglądam film więc wyłącz ten durny telefon albo przynajmniej wycisz dzwonki. *Następnie: jeśli nie masz z kim porozmawiać- to nie jest mój problem!
*Jeśli lubisz gadać do siebie i komentować na głos wszystko co widzisz- zapoznaj się z ulotką dołączoną do opakowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.
*Jeśli musisz wstawać bo twój pęcherz jest wielkości piłeczki do ping-pong'a - OK! ale nie zasłaniaj mi swoim cielskiem połowy ekranu. Przyszedłem tu na film a nie na zwiedzanie ZOO.

Te cztery sytuacje mną wstrząsają. Chamstwa i drobnomieszczaństwa osobiście nie zniesa.

Ktoś ma podobnie?

2 komentarze:

  1. Sam mam ochotę pourywać głowy ludziom rozmawiającym w kinie. Popieram posta.

    OdpowiedzUsuń
  2. A chcecie wiedzieć co ja robię w kinie?







































    Śpię. :)

    OdpowiedzUsuń